czwartek, 28 marca 2013

Hoya caudata w trzech odsłonach

Dziś o jednej z piękniejszych dla mnie hoi. Nie tylko ze względu na niesamowite liście 
ale także i kwiaty, których mam nadzieję w przyszłości doczekać :-)

H. caudata Sumatra, H. caudata (EPC-302) oraz najnowsza w mojej kolekcji H. caudata "Gold".
Każda urodziwa dzięki pięknie nakrapianym liściom. 


*
Hoya caudata (EPC-302)


*
Hoya caudata Sumatra


*
Hoya caudata "Gold"
(orange flowers)


*
Idzie wiosna, w końcu ...
Widać to po kwiatach. Bardzo mocno zaczęły rosnąć i wypuszczać pędy. 
Od jakiegoś czasu muszę już cieniować storczyki na wschodnim oknie :-)

Kocham słońce !!!!
♡♡♡



środa, 27 marca 2013

Angraecum sesquipedale po raz kolejny

Od tygodnia cieszy mnie swym kwiatem. W dzień nieziemska jego uroda, jakby odlany z wosku. 
Po kilku dniach przebarwił się z zieleni w niewinną biel. 
Wczoraj wieczorem miałam okazję poczuć jego zapach. Wspominając poprzednie dni wczoraj też chyba miało miejsce apogeum w intensywności zapachu. Roznosił się na całe mieszkanie. 
Z daleka słodki i nawet przyjemny, z bliska jednak bardzo, bardzo intensywny, 
ciężki i już nie tak słodko - przyjemny :-)
W pewnym momencie ucieszyłam się, że kwiat jest tylko jeden.

*

Oto i on: nieziemski Angraecum sesquipedale








*

Wczoraj też dotarły hoye z importu. Bardzo się cieszę bo zamówiłam sobie ciekawe egzemplarze 
a i stan po podróży jest bardzo dobry :-)
Oj robi się gęsto ...

*

SŁONECZNEGO DNIA :-)

niedziela, 10 marca 2013

Angraecum sesquipedale

Dziś mocno egzotycznie :-)
Angraecum sesquipedale - występuje na Madagaskarze, gdzie nawet miałam okazję być z nadzieją, 
że spotkam ten gatunek w naturze, ale niestety nie udało się.
Nie mogłam się jednak oprzeć pokusie i od niedawna mam go u siebie. 
Zakupiony z pąkiem, była obawa, że transport pozbawi go możliwości ukazania swojego nieziemskiego kwitnienia ale ... chyba jednak się uda.
Dla zwiększenia wilgotności doniczka z podstawką wstawiona jest do wyższego szklanego naczynia, na którego dnie umieszczony jest zalany wodą keramzyt.
Liczę na to, że już niedługo będę mogła go wstawić do nowej oranżerii :-)
Tam z pewnością mu się spodoba. Jedyne czego się obawiam to przesadzania.
Gatunek ten nienawidzi takich zabiegów.


Oto i on:


A tutaj możecie obejrzeć cud natury: zapylanie przez ćmę o wyjątkowo długiej ssawce

Pozdrawiam zimowo i wietrznie :-)



sobota, 9 marca 2013

Trochę słońca ... Sopot

Te ciemne i zimne miesiące ciągnęły się dla mnie niemiłosiernie w tym roku. 
Nienawidzę zimy !!!
Kocham słońce - jestem ciepłolubna. Jak moje kwiaty :-)
Odkąd nieśmiało zaczęło nas witać z rana nie tylko ja, 
ale i moje kwiaty obudziły się z zimowego letargu.
Wiosna to taki czas kiedy dostaję "kopa" i zaczynam z niesamowitym zapałem grzebać w doniczkach.
Niestety niektóre moje pomysły nie wypaliły i poległam w zimie. Czas więc na zmiany. 
Zdecydowałam się zrezygnować z hydroponiki. 
Zostawię może kilka hoi i restrepii, te którym ten sposób odpowiada. Reszta do nowego podłoża. 
Już niedługo zmienię drastycznie otoczenie moim zielonym. 
Prawdopodobnie moje marzenie o oranżerii już za dwa - trzy miesiące się ziści :-) 
Jestem wniebowzięta i mam nadzieję, że moje kwiaty także to docenią.
Myślę, planuję: zamgławianie, oświetlenie, cieniowanie itd ...
Chcę to zrobić tak, aby możliwie jak najlepiej wykorzystać potencjał zimowego ogrodu.

Gdy sobie wyobrażę te poranki słoneczne wypełnione zapachem kwiatów ...

Na razie jednak musimy się cieszyć z tego co mamy, 
czyli coraz dłuższe dni i coraz mocniejsze promienie słoneczne, 
które śmiało zaglądają od wczesnych godzin porannych przez moje wschodnie okna :-)

I tak sobie radzą moje niektóre hoye:

Hoya caudata EPC-302
jedyna z listopadowego importu, która przeżyła

Hoya mindorensis red

Hoya vitellinoides

Hoya sp. Gunung Gading
niestety trafił mi się szczep, który zupełnie nie lubi promieni słonecznych :-(

Hoya parasitica

Hoya multiflora
niezawodna w kwitnieniu :-)

Hoya lasiantha
moja ulubiona 


Życzę wszystkim słonecznego dnia :-)








piątek, 8 marca 2013

Trochę słońca ... Cuba

Co prawda od kilku dni i u nas przyświeca budząc do życia nie tylko kwiaty ale i mnie, 
lecz wspomnienie grudniowej aury na Kubie wciąż mnie prześladuje ...

Miejsce jak dla mnie magiczne: słońce, błękit oceanu, ludzie ... i te stare samochody :-) 
Zakochałam się w Havanie - urzekające kolonialne miasto, 
tylko to zaniedbanie i brak szacunku dla tego co "nie nasze".
Może zmiany, co prawda powolne, spowodują, że za kilka - kilkanaście lat, 
będę mogła znów podziwiać to miejsce bez smutku, że nikt o nie nie dba.

Zapraszam na wirtualny spacer :-)