Te ciemne i zimne miesiące ciągnęły się dla mnie niemiłosiernie w tym roku.
Nienawidzę zimy !!!
Kocham słońce - jestem ciepłolubna. Jak moje kwiaty :-)
Odkąd nieśmiało zaczęło nas witać z rana nie tylko ja,
ale i moje kwiaty obudziły się z zimowego letargu.
Wiosna to taki czas kiedy dostaję "kopa" i zaczynam z niesamowitym zapałem grzebać w doniczkach.
Niestety niektóre moje pomysły nie wypaliły i poległam w zimie. Czas więc na zmiany.
Zdecydowałam się zrezygnować z hydroponiki.
Zostawię może kilka hoi i restrepii, te którym ten sposób odpowiada. Reszta do nowego podłoża.
Już niedługo zmienię drastycznie otoczenie moim zielonym.
Prawdopodobnie moje marzenie o oranżerii już za dwa - trzy miesiące się ziści :-)
Jestem wniebowzięta i mam nadzieję, że moje kwiaty także to docenią.
Myślę, planuję: zamgławianie, oświetlenie, cieniowanie itd ...
Chcę to zrobić tak, aby możliwie jak najlepiej wykorzystać potencjał zimowego ogrodu.
Gdy sobie wyobrażę te poranki słoneczne wypełnione zapachem kwiatów ...
Na razie jednak musimy się cieszyć z tego co mamy,
czyli coraz dłuższe dni i coraz mocniejsze promienie słoneczne,
które śmiało zaglądają od wczesnych godzin porannych przez moje wschodnie okna :-)
I tak sobie radzą moje niektóre hoye:
Hoya caudata EPC-302
jedyna z listopadowego importu, która przeżyła
Hoya mindorensis red
Hoya vitellinoides
Hoya sp. Gunung Gading
niestety trafił mi się szczep, który zupełnie nie lubi promieni słonecznych :-(
Hoya parasitica
Hoya multiflora
niezawodna w kwitnieniu :-)
Hoya lasiantha
moja ulubiona
Życzę wszystkim słonecznego dnia :-)