wtorek, 10 lipca 2012

Pogoda nam sprzyja :-)

Jakieś dwa tygodnie temu, gdy zaczęły się u nas na pomorzu upały - wiem, wiem, w stosunku do reszty kraju jesteśmy niestety najchłodniejsi :-) - wszystkie moje hoye wyemigrowały na balkon. Część umieściłam w szklarence, gdzie miejscem musiały podzielić się cattleye, a pozostałą część rozparcelowałam na parapecie, podłodze i barierce.
Codziennie rano spryskuję je deszczówką a jak tylko zanosi się na burzę wszystkie stawiam tak, aby mogły do woli napić się świeżutkiego deszczyku. 
Rezultaty są cudowne: większość podjęła swój wzrost i nabrała kolorków. 

Aż żal, że tak krótko trwa lato, pora roku, którą kocham i chciałabym aby trwała cały rok.
Ze względu na moją "ciepłolubność" już dawno stwierdziłam, 
że urodziłam się chyba przez pomyłkę w tym klimacie :-)
Może dlatego tak kocham kwiaty wyjątkowo ciepłolubne, tropikalne ???

Hmmm ... wspomnienie raju



2 komentarze:

  1. Witaj w klubie. Ja też urodziłam się nie w tym klimacie. Bogu coś się pomyliło. W tropikach czułabym się jak ryba w wodzie. A tak, egzystuję, nie żyję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że mogę tu podejrzeć co u Ciebie się dzieje :-)
    Najbliższe są mi storczyki, ale i hoje bardzo mi się podobają. Może kiedyś jak dorobię się oranżerii to i one u mnie zagoszczą.
    Życzę wspaniałych kwitnień i dużo satysfakcji. Mam nadzieję, że zechcesz się tu dzielić się z nami swoim doświadczeniem :-)
    Zastanawiam się gdzie Ty te wszystkie piękności mieścisz :-)
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń